Parodia na wysokim poziomie? 7
Co nasuwa wam się na myśl po usłyszeniu słowa 'komedia romantyczna'? Zapewne kolejny lekki filmik o nieszczęśliwej miłości z happy-endem. Pozory mylą! Twórcy filmu pod tytułem "Komedia romantyczna" przygotowali dla nas dawkę banalnego i szokującego humoru. Film ten bowiem wręcz kpi sobie z innych znanym wszystkim filmów miłosnych. A więc, jeżeli znudziły wam się filmy typu "Scary Movie" - ten film będzie idealny na wakacyjny wypad z przyjaciółmi. "Date Movie" bazuje na naszej znajomości filmów, których fragmenty są w tym parodiowane. Fabuła przepełniona jest motywami z filmu "Dziennik Bridget Jones" jak i "Poznaj moich rodziców". Pojawiają się również elementy z "Hitch: Najlepszy doradca przeciętnego faceta", "Moje wielkie greckie wesele", "Polowanie na druhny", "Pretty Woman", "Kill Bill", "Elektra", "King Kong", "Mr. & Mrs. Smith"... Twórcy filmu nieomieszkali oczywiście z Alyson Hannigan w Date Movie przymrużeniem oka stworzyć postaci Jennifer Lopez z "Powiedz tak", a konkretniej jej charakterystycznych pośladków. Nie zapominajmy też o "Kiedy Harry poznał Sally" i scenie gdy Sally udawała w barze orgazm. "Legalna blondynka" też nie da o sobie zapomnieć. Pojawia się nawet ciekawy pomysł na sparodiowanie programu emitowanego w telewizji MTV - Pimp My Ride. A zatem - kto zna te filmy, nudzić się na pewno nie będzie, bo ubaw jest gwarantowany. Nie musicie się bać dennych i nieśmiesznych motywów w stylu "Strasznego filmu".
Wydaje się, że filmy tego typu są dla ludzi głupich, ale to nieprawda - głupi nie zrozumie sensu takowego, bo przecież on jest mieszanką innych. Co może się wydać troszkę dziwne - czasem w filmie są parodiowane małe detale, jak np. te z filmu "Moje wielkie greckie wesele". Film ten może się stać także mobilizacją do obejrzenia innych powiązanych z nim komedii romantycznych. Od czasu do czasu warto obejrzeć sobie taki 'głupiutki' film bez przesłania, by móc odreagować i zapomnieć o byciu sztywnym. Sugeruję, że "Date Movie" jest idealny na wyluzowanie się. Nierealne i absurdalne sceny sprawiają, że zaczynamy wręcz płakać ze śmiechu. Wątki akcji i romantyzmu tak wplatają się w ten zwariowany komediowy mix, że nie spuszczamy ani na sekundę z niego oka. Komedia romantyczna? Ta nazwa może zmylić! Po filmie na pewno nieodczujecie niedosytu i to jak najbardziej w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Julia Jones jest kobietą o 'konkretnych' gabarytach. Jest tak (nie)proporcjonalnie zbudowana, że forma jej biustu odpowiada wymiarom pośladków. Ma ona strasznie niskie mniemanie o sobie. Pewnego dnia wychodzi na ulicę, by znaleźć swojego księcia z bajki... i wtedy się zaczyna zabawa nie z tej ziemi. Świetnie dobrany utwór "Milkshake" od Kelis dodaje zabawnym gagom jeszcze więcej powera. Ciężko znaleźć jakieś 'ale', które stanowiłoby wadę filmu. "Straszne filmy" idą na odstrzał. Ten z kolei najbardziej może przypominać "American Pie" i nie chodzi tu wcale o Alyson Hannigan... Film polecam szczególnie fanom pokręconych parodii.
Film byłby nieco lepszy, gdyby nie kopiowano tak nachalnie gagów z innych komedii i dodatkowo natłok ich tutaj jest momentami nie do przyjęcia. Film jest z gatunku tak głupi, że aż… nie, nie śmieszny tylko żenujący. Znalazłem jednak kilka momentów do powiedzmy lekkiego śmiechu, a ponieważ już kiedyś widziałem to zostawię ocenę jaka wcześniej była. Mocno średni, raczej nie polecam, bo nie ma zbytnio czego.